Dwie pierwsze lekcje minęły dosyć szybko. Siedzieliśmy w klasie na najnudniejszej lekcji świata, czyli fizyce. Nienawidziłam tego przedmiotu. Po nim zawsze wychodziłam półprzytomna.
- Proszę - usłyszałam głos nauczyciela odpowiadający na czyjeś donośnie pukanie. Nie zawracałam sobie tym głowy i jak zwykle rysowałam w zeszycie.
- Dzień dobry. Do tej klasy chodzi Marcelina? - do pomieszczenia, ku mojemu zdziwieniu, wszedł Michał Winiarski.
- Boże Święty - powiedziałam szeptem. Ten chłopak naprawdę był uparty.
- Tak. Marcelina ktoś do Ciebie - powiedział nauczyciel.
- Jakbym nie słyszała - odpowiedziałam i spuściłam głowę.
- Mogę ją na chwilę porwać? - zapytał Michał. Oczy nauczyciela świeciły się jak pięć złoty. W międzyczasie zdążył poprosić o autograf. Wszystkie dziewczyny w klasie wzdychały w stronę Michała. Łącznie z Adą, która szturchała mnie łokciem namawiając żebym się zgodziła.
- Nie ma mowy. Ja się uczę - odpowiedziałam żeby zrobić mu na złość. Widziałam jak się wycofuje. Podziękował i wyszedł z klasy, pytając ile potrwa jeszcze ta lekcja. W mojej głowie pojawił się chaos. To najczęściej w niej było.
- Pf, jesteś głupia - powiedziała mi do ucha Ada. Uśmiechnęłam się do siebie, bo nic nowego nie odkryła. Lekcja trwała jeszcze wieki. Nagle usłyszeliśmy dzwonek. Nie był to jednak dzwonek na przerwę. Informował nas on o pożarze. Wszyscy z piskiem wybiegli z klasy.
- Co jest grane?! - powiedziałam do Ady ściskając jej rękę. Razem wyszłyśmy z klasy. Czułam jak ktoś bierze mnie na ręce i biegnie w stronę schowka szkolnego. Szczypałam go i kopałam, ale to nic nie pomogło. Gdy odstawił mnie na ziemie dostrzegłam, że to on. To Michał. Czy on był niepoważny?
- Co Ty wyczyniasz - wydarłam się na niego. - Skąd pomysł z alarmem? Czy Ty jesteś normalny? - dodałam.
- Nie marudź tylko chodź. - złapał mnie w pasie i razem wyskoczyliśmy przez okno. Czułam jak wsadza mnie do samochodu. Poddałam mu się. Sama nie wiedziałam dlaczego, ale chciałam właśnie z nim jechać.
- Idiota - burknęłam, a on zadowolony z siebie usiadł za kierownicą. Zauważyłam, że w ręku trzyma mój telefon. - Skąd Ty go do cholery jasnej masz?
- Napisałem sms'a do Ady, że wszystko w porządku - puścił mi oczko i uśmiechnął się uroczo.
- Gdzie Ty mnie wieziesz? - zapytałam.
- Do domu skarbie, do domu, ale... - powiedział.
- Jest jakieś ale? - jak zwykle odpowiedziałam niemiło.
- Ale musisz umówić się ze mną dziś wieczorem, o dziewiętnastej. W sumie nie masz wyjścia, bo przyjadę i wyciągnę Cię z domu jeśli nie. W restauracji niedaleko szpitala. - zaskoczył mnie. Po co miałabym się z nim spotykać?
- Marzenia - odparłam gdy poczułam, że stajemy. Wysiadłam pędem z samochodu.
Przez szybę Michał pokazywał mi, że ma mój telefon. Śmiał się. Był już pewny, że przyjdę na spotkanie, aby odzyskać swoją zgubę. Byłam na siebie zła. Jak mogłam do tego dopuścić? Sięgałam do kieszeni, mając na celu wzięcie telefonu, aby napisać do Ady i prosić o pilne spotkanie, ale przypomniałam sobie, że go nie mam.
- Super - powiedziałam sama do siebie. Niechętnie poszłam do domu gdzie zastałam mamę czekającą z obiadem. Przyjrzałam jej się. Faktycznie było po niej widać, że spodziewa się dziecka. Dlaczego tak późno to zauważyłam? Miała większy brzuch. Była inna. Weselsza.
- Siadaj skarbie - powiedziała i wskazała palcem na obiad.
- Mamo.. Który miesiąc ? - zapytałam niepewnie przeżuwając jedzenie.
- Niedługo zacznie się piąty. Wiem, że wcześniej nie było aż tak widać, ale czasem tak jest - odparła i pocałowała mnie w czoło.
- Cieszę się - czułam jak wzbiera się we mnie zazdrość. Mama gładziła brzuch swoją ręką, niekiedy do niego mówiła.
Posłusznie zjadłam zupę. Od kiedy ja byłam tak porządną córką?
Ja. Osoba, która jak zwykle ma pecha, miała go i teraz. Czas pędził jak szalony. Co ja miałam ze sobą zrobić? Wzięłam pierwszą lepszą koszulę z wieszaka, rurki i włożyłam to na siebie. Włosy przeczesałam raz szczotką. Nie miałam ochoty na jakieś specjalne strojenie się. Wyszłam z domu. Nie mówiąc nikomu gdzie idę i kiedy wrócę. Po prostu wyszłam. Jest. Czeka. Zauważyłam go w oknie. On mnie chyba też. Jeszcze nigdy nie czułam się tak dziwnie. Było mi zimno. Michał miał na sobie bluzę z kapturem, aby ludzie go nie rozpoznali.
- Daj telefon - krzyknęłam na całą restaurację. Co ja wyczyniałam?
- Nie denerwuj się. Usiądź - posłuchałam się go, a on w zamian oddał mi telefon.
- Zamówiłem pizze. Lubisz? - zapytał.
- Chyba Cię pogięło. Jadłam już w domu. Sam zjesz - odburknęłam.
- Marcela. Nie bądź taka zimna. Wiem, że wiele przeż.. - ugryzł się w język.
- Co zrobiłam? Co Ty o mnie możesz wiedzieć? Ty taka zapatrzona w siebie gwiazdka. Chłopak za którym szaleją miliony dziewczyn. Co Ty możesz wiedzieć o zwykłej dziewczynie? - pękłam. Jakim prawem mówił, że wie jak wiele przeszłam? Czułam jak w okół nas zbiera się tłum ludzi. Oczywiście nie zabrakło paparazzich. - Wiedziałam, że tak będzie. Żegnaj. - powiedziałam i z płaczem wybiegłam z restauracji. Nie obchodziło mnie co on zrobi. Poruszył coś we mnie. Dotknął tego o co się najbardziej bałam. Czego mogłam się spodziewać? Biegłam w stronę parku. Usiadłam pod drzewem zanosząc się od płaczu. To bolało. Niesamowicie bolało. Usłyszałam szelest. Ktoś był w tym parku razem ze mną.
- Marcela - ujrzałam Michała - Przepraszam - odparł. - Zrozum mnie, proszę. Zrozum zapatrzoną w siebie gwiazdkę. Myślisz, że ja nie mam uczuć? Myślisz, że gdy mnie odtrącałaś czułem się dobrze? Mylisz się. Może jestem sławny,bogaty, ale jestem tylko zwykłym człowiekiem. Mam uczucia. Nie jesteś jedyną osobą, którą dotknęła jakaś tragedia. I powtórzę, że wiem co czujesz. Straciłem ojca w wypadku samochodowym. Kierowałem. Tak, ja. Spowodowałem wypadek, ale on zginął. Ale i tak powiesz, że nie wiem co czujesz. - mówił zapłakany. Pierwszy raz widziałam płaczącego faceta.
__
Jest 3. Dziękuję za te pięć osób, które dodały komentarze pod ostatnim postem. Dały mi znak, że czytają :) DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA.
Ciekawy rozdział,z niecierpliwością czekam na następny.Świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo, bardzo :3 postaram sie jutro coś dodać,bo dzisiaj już nie zdążę :c
UsuńSiatkarski świat jest mi bliski jak żaden inny, może dla tego tak dotyka mnie każdy mankament tego opowiadania. Szkoda, że piszesz akurat o Winiarze, który ma rodzinę i nie sądzę, że bajeruje tak dziewczyny spotkane na meczu - chociażby dlatego, że w Bełchatowie ledwo co dopuszczają kibiców do zawodników w Energii, a zawsze jest taki hardcor, zamieszanie, pośpiech, co najwyżej autograf, szybka fotka (co do wcześniejszych rozdziałów). Gdyby tym bohaterem był Zibi, który fakt faktem jest teraz w związku, ale większość ma taki obraz - wolny, bajerant, ale Winiar? No nie wiem.
OdpowiedzUsuńmoje opowiadanie nie ma nic w spólnego z ich prywatnym życiem, z tym jacy oni są. może po prostu..przedstawiam go tutaj tak jak sobie sama wyobrażam :)
UsuńNo łaaał, zapowiada się fajnie! *.* Ale nie rozumiem Marceli... chociaż, może po części. Wiadomo dużo przeszła i w ogóle, ale odrzucać siatkarza?! :C
OdpowiedzUsuńNa pewno będę tutaj wpadać i Twój blog wędruje do moich polecanych! :)
Pozdrawiam :*
ja sama jej nie rozumiem! dziękuję bardzo :)
UsuńPiękne. ;) Czekam na kolejne rozdziały. ;3
OdpowiedzUsuńA ja sobie czytam nadal i bardzo mi z tym dobrze :D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak to się rozwinie :) Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam.
VE :)
świetne, czekam na następny ! :D
OdpowiedzUsuńpostaram sie na jutro! :3
UsuńMega <3333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńmiło :)
UsuńOpowiadanie jest na prawdę świetne ! <3
OdpowiedzUsuńSama pisze o siatkarzach, ale nie na blogu, raczej w zeszycie, tak dla siebie. Również głównym siatkarskim bohaterem jest Misiek Winiarski, ponieważ to go cenię najbardziej. Tylko moje jest na zasadzie: zwykła dziewczyna, która szaleje za siatkówką, jest siostrą Łukasza Żygadły. Michał się w niej dawno zakochał, ale ona uważa go za przyjaciela. Z czasem między dwojgiem są jakieś spięcia, kłótnie, spory, z tego względu, że nie umieją sobie powiedzieć co czują. No i takie tam różne :D
Twoje opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie. Pozdrawiam i życzę samych takich megaśnych rozdziałów :*
ejeje załóż tutaj bloga. z chęcią poczytam :3 dziękuję bardzo :)
Usuńsiatkowka-w-moich-oczach.blog.pl :) zapraszam :) Jeśli chcesz to kontaktować się ze mną możesz na gadu : 15737261 :)
Usuńzaraz wpadnę :3
UsuńOjeju, chcesz nas zabić teraz? Płaczący Michaś? Naprawdęę? :c Rozdzialik genialny, chcemy więcej :D
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do mnie na westillpretend.blgspot.com :*
A ja się zastanawiam jak poradzisz sobie z pogodzeniem ich, bo jak się za długo ona bd opierać, to może być dla Ciebie trudne ... Ale wierzę, że sobie poradzisz ! :)
OdpowiedzUsuń